O. Vladimir Zieliński, teolog prawosławny

«DUSZA-CHUSTA». Refleksje na kanwie duszy

Jestem wzruszony tym, że mogę podzielić się moją osobistą refleksją z czytelnikami orędzi, które Sam Jezus zatytułował „Prawdziwe Życie w Bogu”.
Jako rosyjski kapłan prawosławny należę do tradycji mojego Kościoła, z całym jego dziedzictwem bardzo bogatym, duchowym, sakramentalnym, historycznym. Wierzę, że to dziedzictwo uformowało się przez współpracę ludzi pełnych ograniczeń z Duchem Świętym, z Jego wolnością i łaską. Mając świadomość swoich ludzkich ograniczeń, lecz pokładając ufność w Duchu, chciałbym spróbować zinterpretować doświadczenie Vassuli – tak jedyne i wyjątkowe w kręgu mojej tradycji.
Myślę, że każde wyrażenie prawdziwego życia w Bogu –ogólnie ujmując – jakikolwiek by nie był jego szczególny charakter, musi być kościelne w swej istocie. Każdy bowiem chrześcijanin prze¬żywa swe życie w Bogu i przed Bogiem w Kościele, a nie w samotności lub w głębokim odosobnieniu (choć element zażyłości i samotności jest nierozłączny z autentyczną wiarą).
Kościół jest komunią ludzi z Bogiem, żyjących i umarłych, konkretnej przeszłości historycznej i oczekiwanej przyszłości eschatologicznej.
Każdy z nas, pomimo podziałów i historycznych rozdarć pomiędzy wspólnotami chrześcijańskimi, często bolesnych, żyje w Bogu i w Kościele – jednym, świętym, powszechnym i apostolskim – na miarę tej wspólnoty w łasce, która pochodzi od Boga działającego w sakramentach, słowach i w ciszy, w pamięci i w gestach. Przywołuję tu również gesty, gdyż wydaje mi się, że cud kontaktu Vassuli z Jezusem ma swe źródło w starożytnym prorockim geście, który niemal ginie w legendzie, a który należy do najszlachetniejszej Tradycji – autentycznej i apostolskiej. Mówię o historii św. Weroniki. Kiedy Jezusa prowadzono na Golgotę, ta, która szła za Nim w życiu, podeszła do Niego i podała mu chustę, aby mógł wytrzeć Swą Twarz okrytą krwią i potem. Według Tradycji obraz twarzy cierpiącego Chrystusa pozostał odciśnięty na chuście Weroniki. Od chrztu przedkładam tę ikonę ponad wszystkie inne, gdyż moja modlitwa staje się bardziej „swobodna” przed tym obliczem. Nazywa się je „wizerunkiem, który nie został uczyniony ręką człowieka” (w języku rosyjskim zamiast tych wielu słów jest tylko jeden piękny i wyrazisty przymiotnik nierukotwornyj wizerunek).
Obraz Jezusa uczyniony przez Vassulę też nie jest uczyniony ręką człowieka. To Jezus na Swej drodze ku ludziom chciał zanurzyć Swój obraz w jej duszy. To „zanurzenie” Boga w duszy ludzkiej (w tym wypadku w duszy Vassuli) przyjęło formę różnych rozmów, przesłań, proroctw, modlitw.
To Bóg wybiera formę, treść i czas Swego objawienia. My możemy tylko ofiarować „naszą chustę”, tkaninę naszej duszy, która przy pierwszym muśnięciu świętej Twarzy w jednej chwili staje się ikoną. Z doktrynalnego punktu widzenia każdy człowiek ma stać się ikoną Boga. Łatwo nam to mówić, gdy chodzi o człowieka w ogólności, lecz nie zawsze jesteśmy gotowi to powtórzyć, gdy chodzi o człowieka z ciałem i kością – naszego bliźniego, który staje się chustą z odciśniętą twarzą.
Oczywiście, żaden obraz Chrystusa – z wyjątkiem tego z Ewangelii – nie może być „obowiązkowy” i powszechny dla wiary chrześcijańskiej i dla naszego zbawienia. Każda epoka tworzy obrazy nowe, będące w niewidzialnej komunii z dawnymi. Czytelnikowi prawosławnemu – który zachowuje pełną wierność wierze w jej tradycyjnej tożsamości – chciałbym zaproponować, aby spojrzał na doświadczenie Vassuli jak na ikonę Weroniki lub jak na duszę-chustę, na którą pada światło jedynego na świecie Oblicza – oblicza, które mówi, patrzy, oblicza, które żyje. Czyż nie jest powołaniem każdego z nas to, by stać się Jego chustą, która będzie zdolna „przyjąć” i odbić to oblicze, wraz z jego słowami na ustach?

Vladimir Zielinsky

 

POSŁOWIE:
Księga modlitwy

Czy trzeba rzeczywiście posłowia do dzieła takiego jak to? Słowa tej książki przemawiają same. Nie potrzebują ani wyjaśnienia, ani orędownictwa, są proste i rozbrajające. Mówią nam o Bogu i mówią, że są Słowami Bożymi. Słowa Boże: inne objawienie?
Jest tylko jedno Objawienie Boże, jedyne i ostateczne: Ewangelia Chrystusa. Wszystko, czego Jezus nauczał, wszystko, co uczynił w czasie Swego ziemskiego życia, weszło na zawsze do uświęconej pamięci Kościoła. Jednak życie Kościoła jest o wiele bogatsze i głębsze, niż można to zauważyć. Przekracza ono Jego widzialne granice.
W tym sensie słowa z Ewangelii św. Jana, jakie Vassula znalazła przez przypadek, są najbardziej wymowne: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21,25).
Słowa i czyny Jezusa, których ewangeliści i apostołowie nie mogli umieścić w swych księgach, pozostają w wiecznej Ewangelii. Ten sam św. Jan mówi w Księdze Objawienia: „Potem ujrzałem innego anioła lecącego przez środek nieba, mającego odwieczną Dobrą Nowinę do obwieszczenia wśród tych, którzy siedzą na ziemi...” (Ap 14,6).
Ta ‘Odwieczna Dobra Nowina’ należy do tego samego Jezusa, który mówi do nas w Swej Ewangelii. On rozmawia Sercem z sercem każdego: kto ma uszy – słucha Go. Nie chodzi o inną Ewangelię ani o innego Jezusa, bo ‘Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki’ (Hbr 13,8).
Cała historia Kościoła pełna jest opowieści o prywatnych objawieniach, doświadczeniach mistycznych, niewysłowionych przesłaniach, zawsze byli bowiem wybrańcy, mężczyźni i kobiety, do których Chrystus, Jego Najświętsza Matka albo Święci bezpośrednio się zwracali. Jednak przypadek Vassuli jest wyjątkowy.
Po przebudzeniu się pewnego dnia przez osobiste objawienie, Vassula rozpoczęła zapisywać słowa, które Sam Chrystus jej dyktował. Te słowa nie stoją w sprzeczności ani z Pismem św., ani z Tradycją. Nie należy ich czytać jak zwykłych tekstów. Trzeba je czytać z wewnętrznym wyciszeniem się. Trzeba odczuć w nich ciszę wieczności. To jest dialog duszy ze swoim Panem. Ten dialog rozwija się w tajemnicy wiary. Ta tajemnica jest jak Światłość oświecająca przyjście na świat każdego człowieka. On mówi, wypowiada się w słowach prostych: miłość, pokój, radość. Kocham cię, należysz do Mnie, jesteś Moja. Trzeba umieć słuchać tych słów przychodzących do nas z wieczności. Trzeba słuchać ich w swoim sercu. Trzeba słuchać ich na modlitwie. Trzeba, aby słowa ujawnione w tej księdze wcieliły się, zmaterializowały się w nas. Trzeba, aby ten dialog stał się naszym dialogiem, żeby modlitwa Jezusa stała się naszą modlitwą, żeby stała się bi¬ciem naszego serca:

Umiłowany Ojcze, oczyść mnie Krwią Twojego Syna.
Ojcze, oczyść mnie Ciałem Twojego Syna.
Ojcze Umiłowany, oddal złego ducha,
który właśnie mnie kusi. Amen.

Orędzie to jest księgą modlitw. Jedną nieprzerwaną modlitwą.

Vladimir Zieliński